 |
|
 |
|
Spitfire
Administrator
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strzybnica
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Czw 8:01, 02 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
A powiedzcie mi jeszcze, gdzie jest nasz "szef"? Skoro nauczyciel nie potrafi sobie dać rady, to myśle, że przewodniczący powinien z nim współpracować i wspólnymi siłami powinni zająć sie tą sprawą. Od czego mamy tego przewodniczącego! Na co on nam, skoro nie potrafi zadbać o nasz interes? Ostatnio się nad tym zastanawiałem i doszedłem do wniosku, że Przemek jest tylko po to, żeby po dziennik latać i chodzić na jakieś żałosne zebrania trójek klasowych. Dlaczego (to pytanie jest skierowane do szanownego kolegi Przemka) nie potrafisz zmienić tego co jest złe? Myślałem, że przewodniczący jest od tego, żeby nas wspierać, ganić i dbać o nasza pomyślność. Jak on dostał ostatnio dopalacza (i to całkiem słusznie), to się wielce ciepał. A dlaczego milczał, jak wkurzona P. Agatka kosiła pół klasy za to że przyszli na polok (i siedzieli cicho)? Dlaczego? Bo przecież wolał się nie odzywać, żeby się nie narazić i nie podzielić losu ofiar terroru (metafora). Gdzie się podział jego altruizm (gotowość do poświęceń)? Niech on w końcu zacznie reagować, a nie udawać, że nie widzi. Co mi przyjdzie po tym, jak po poloku podejdzie do mnie i mi zacznie narzekać, jak to niesprawiedliwie postąpiła Sami-Wiecie-Kto.
Wiem, że każdy odpowiada za swoje zachowanie, ale jeśli ktoś potrzebuje specjalnej troski, to właśnie Skwirman powinien zapewnić tą opiekę. A tymczasem z moich obserwacji zachowania na poloku wynika, że sam nie jest lepszy od tych, którzy zasługują na napomnienie. Więc co jest grane! Kiedyś ktoś powiedział: "Jaki rząd takie państwo". No faktycznie - mamy zajefajny rząd.
P.S: Posłużę się tu taką barwną, ale dość brutalną iluminacją(barwny opis czegoś): Liczy się dobro "szefa", gdy "szef" jest najedzony - reszta może zdychać (sorki za określenie, nie bierzcie sobie tego do serca - to jest taka hiperbola).
Post został pochwalony 0 razy
|
|